piątek, 27 listopada 2015

Dzień, w którym umarłam- Belen Martinez Sanchez

Diletta jest młodą dziewczyną, która posiada niezwykłą zdolność widzenia duchów. Kiedy przypadkiem natrafia na tajemniczego chłopaka Aloisa Petersena, ten niechcący zawadza o nią swoim mieczem. Rana zrobiona magicznym floretem, która nie chce się zagoić, staje się przyczyną śmierci Diletty.

Jednak to nie wszystko..., ponieważ prawdziwe życie zaczyna się po śmierci.


Książka jest jak dla mnie wręcz idealna. Opowiada o życiu po życiu, o innym wymiarze niż nasz-ziemski. Dwoje młodych ludzi, którzy wzajemnie się nienawidzą, a jednak za wszelką cenę jeden drugiego ratuje. Opowiada ona o zagubionej dziewczynie, która dowiaduje się kim naprawdę jest. Uczy się kochać a zarazem nienawidzić. 


Z lekkim sumieniem daję 8/10. Polecam!





- Idź... idź do diabła - wyszeptała.

- Nie wysyłaj mnie tak blisko, skoro wolę przebywać z dala od ciebie.

4 komentarze:

  1. Mnie również zachwyciła ta książka! Alois <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tej książki, ale mnie zachęciłaś. Widzę, że twój blog dopiero raczkuje (mój blog, także dopiero zaczyna, żeby nie było ;)), ale widzę w nim duży potencjał ;*
    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, książka jest na prawdę świetna!
      Taak, dopiero zaczynam, dziękuję :) :*

      Usuń

Pozostaw po sobie ślad! :)